We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Burza i Nap​ó​r EP

by Bisz / Pekro

/
  • Streaming + Download

    Includes high-quality download in MP3, FLAC and more. Paying supporters also get unlimited streaming via the free Bandcamp app.

      name your price

     

1.
Intro burzy. 01:28
To będzie wracać, chmury mogą się wypadać, nie deszcz. Raperzy mogą się wypalać, ich sprawa, ja nie. Tylko szczery rap, jak ziarno, wraca do mnie plonem. Może komuś nie podchodzę, ale hejty nie w moją stronę. Niektórych śmieszy moja droga i krzyż z wiarą, Niech pokażą czym jest ich droga, ich droga – krzyż na nią. Jeśli twoja mowa to trawa To nie dziw się, że tylko bydło ją wpierdala, tu słowa to podstawa. Wiem, że nic nie znajdę, wiem, że muszę szukać. Coraz mniej jest czasu, coraz więcej strachu. Większość z nich to rzuca, Jak mam rzucić? Rap jest we mnie, to sprzężenie zwrotne, muszę zmusić świat, żeby słuchał. I może droga nie tędy, Ale muszę ją przejść na własnych nogach, by móc ją przekreślić. My nie zawracamy, my osiągamy i wracamy po więcej. Miej respekt, ale pokaż mi serce. Pokaż mi serce (x3) To będzie wracać, chmury mogą się wypadać, nie deszcz. Burza i napór. (x2)
2.
Szukam możliwości ekspresji. Miasto tętni życiem, ale to tylko ruch mięśni. Muszę czuć we krwi puls, a nie siłą inercji Kulić ogon kiedy krzyczą: „Biegnij”. Pieprzyć, mogę być trupem, Dla wielu nie będę szczurem, u celu nie czuję presji. Chcą mnie umniejszyć, z pogardą wzrok, To nie imadło, to chamstwo i nic ponadto, ziom. Mam metr osiemdziesiąt, możesz przestać mnie mierzyć, Prawda o mnie jest głębiej, leży gdzieś na dnie źrenic. Nie zakładaj, że wiesz lepiej, lepiej załóż akwalung I zanurz się w tym, pomału płyń wciąż na dół, Zaryj w dno, zatoń [?]. Jeśli chcesz poznać całość musisz ją poznać cal po calu. Nie rozdzieram szat jak Reytan, otwieram żebra. Widzisz? Ref. x2 Serce musi bić na święto, na smierć, na trwogę, Serce musi być dzwonem w piersiach. Serce musi być młode, nawet gdy masz skronie ze srebra, Serce musi bić źródłem szczęścia. Niech bije. (x7) Nad głową gęste chmury. Moje serce to serce burzy, szukanie wiecznej zguby. Te same wieczne próby, te same śmieszne próby, Odwagę pierwszej próby mam, nie mam gdzie jej użyć. Sam jak palec w powietrzu, ochotnik, Szukam wojny, żeby pójść na nią, zabić tę, którą mam w świadomości. Wojna ze sobą – nawet jak wygrasz to przegrasz. Szklanka w połowie pełna, pyrrusowe zwycięstwo. Sporo więcej niż ogół widzę. Moje oko to oko cyklonu, idę drogą do zgonu, Drogę do domu zostawiam za sobą, nie mogę pomóc nikomu, Bo sobie pomóc nie mogę. Piekielny bruk układam co dzień. Gdy masz serce do niczego i do niczego nie masz serca Instynkt samozachowawczy nie wystarczy, by przetrwać. Nie pytaj komu bije dzwon, bije on tobie, Ale póki słyszysz go to jeszcze nie koniec. To jeszcze nie koniec (x3) Ref. x2
3.
Ta Weź Nie jest dobrze, nocą padam na wyro bez siły, mimo tego to jedyny moment dnia, gdy bywam szczęśliwy. Jakbym czekał na wyrok, u szyi miał kamień, jedyne co widział to dół, jedno co czuł to przyciąganie. Na tym świecie naturalny kierunek jest jeden: grawitacja-butem wszechświata wdeptywany w glebę. Mówią: „wszystko zależy od ciebie” ja nie wiem, może tak ale jeśli nie, na chuj mieć nadzieję? Nie jest dobrze, budzę się z myślą by się położyć. Wszystko co robię, robię byle zrobić, zarobić tyle by mieć z głowy wkurwioną rodzinę. Byle do nocy za szmaty zaciągnąć dzień jak rolety i zamknąć oczy. Wtedy jest trochę lepiej, choć czasem dużo gorzej. Budząc się w ciemności bez władzy w ciele i czując trwogę, nie możesz nawet krzyknąć, coś siedzi ci na piersi. To trwa chwilę, ta chwila mija ale to chwila śmierci (chwila śmierci) oho ale to chwila śmierci nie jest dobrze staram się ale... (o) Nie jest dobrze, na chuj mam udawać że niby ta? Rzygać mi się chce, chce mi się być i winić świat. Nie jest dobrze, czas zamiast leczyć zaraża mocniej. Rzucam gówno, gówno zatacza okręg i wraca do mnie. Wraca do mnie. Nie jest dobrze, znów zawiodłem siebie i bliskich Choć mogłem nie próbować już, wszyscy mi mówili że skończę tu. Nie jestem w stanie nawet podnieść wzroku. Chce tylko z oczu im zejść, pójść gdzieś, jak cień rozpłynąć się w mroku. Czuje mdłości, organizm świata chce mnie wydalić. Wiesz co czują dusze zwycięzców w ciałach przegranych? Przestań dawać mi rady! Słucham ich od dekady. Nie dały mi nic, nikt z nich nie zdawał sobie sprawy, że nie jest dobrze być mną, nie jest dobrze być ze mną, nie wiem dobrze co to jest, ale siedzi wewnątrz mnie jak drzazga. Prywatna porażka, której nie wynagrodzi sukces. W oczach ludzi nie mam szans żyć normalnie to jest awykonalne dla mnie. Już nie ogarniam tego czego nikt nie ogarnie za mnie. Nie mogę nawet krzyknąć, coś siedzi mi na piersi. To trwa chwilę, ale ta chwila wraca bez przerwy. O nie jest dobrze, na chuj mam udawać że niby ta? Rzygać mi się chce, chce mi się być i winić świat. Nie jest dobrze, czas zamiast leczyć zaraża mocniej. Rzucam gówno, gówno zatacza okręg i wraca do mnie. Wraca do mnie. Wraca do mnie. Wraca do mnie.
4.
Wbijam chuj w twój młodzieńczy bunt Znika, gdy położysz but na trochę cięższy lód. Ideowy rap to nie są bity, wersy to codzienny trud I kiedy pieprzysz bez pokrycia to masz węższy punkt widzenia, bo wciąż unikasz zderzenia się z największą z burz. Kiedy na szali kładziesz życie, a nie lekkość słów Wszyscy wiedzą co i jak trzeba zrobić Nikt nie chce się spocić Pierdolenie impotentów-z niego nic się nie urodzi. Gdy osiągasz sukces sam, wszyscy chcą go opić, a gdy toniesz w gównie, patrzą jak się topisz, ludzie. Ich własna psychologia ich przerasta Wielu szuka drogi, a tak na prawdę szuka grupy wsparcia Ludzie potrzebują luster, w których mogą się przeglądać i wyglądać dobrze I nie chcą rad tylko pochlebstw (tak jest) Też nie lubię generalizować, ale generalnie, statystycznie mam rację co do nas... niestety. Cały czas mam beef ze światem, ze sobą, z ludźmi i cały czas na tym tracę, ale nie mogę inaczej, nie nie mogę inaczej, nie nie umiem inaczej, nie nie umiem inaczej /x2 (aha) Chcą żebym dorósł pokazując mi foremki jak dzieci Nie mam chęci się w nie zmieścić Nie, dzięki, sprzeciw. Idę z rapem jak z krzyżem na ten beef ze światem I wciąż mi mówią, że mam inne wyjście-jakie? Chce być tytanem, a rozbijam się o kostkę lodu Wszystko mogłoby być proste, ale nie jest-ciągły opór Życie jest sztuką wyboru? Raczej rezygnacji i pasji Chcę dać z siebie wszystko a daje pańszczyźniany czas za hajsem Łyżka dziegciu w beczce śmiechu w szczęściu Możesz wpaść na szczęście na mieście, w biegu Żyć w przerwie na szlugę? Ja nie umiem, prędzej zwariuję. Shopping? Co ty! Wszystkie rękawy są za długie. Ludzie nie robiliby wszystkiego co robią tylko dla siana Gdyby nie to, że to warunek przetrwania. Świat nas sobie podporządkował i to nas zmienia, a powinno być odwrotnie, nie mamy nic do powiedzenia. I cały czas mam beef ze światem, ze sobą, z ludźmi i cały czas na tym tracę, ale nie mogę inaczej, nie nie mogę inaczej, nie nie umiem inaczej, nie nie mogę inaczej Cały czas mam beef ze światem, ze sobą, z ludźmi ale nie mogę inaczej, nie nie umiem inaczej, nie nie mogę inaczej, nie nie umiem inaczej, nie (aha) Cały czas mam beef ze światem, ze sobą, z ludźmi i cały czas na tym tracę, ale nie mogę inaczej, nie nie umiem inaczej, nie nie mogę inaczej, nie nie umiem inaczej Cały czas mam beef ze światem mam beef ze światem mam beef ze światem, ale nie mogę inaczej, nie nie mogę inaczej, nie nie umiem inaczej
5.
Ten sen o wyspie zrobię to i wyśnię go, a rzeczywistość pryśnie jak zły sen urzeczywistnię to. Szukamy miejsc dla nas ten świat nie jest dla nas gotowy by przyjąć nas bez przekłamań. Nigdy nie byłem tym kim chcieliby bym był, nigdy nie będę. Sam osądzę co jest dobre dla mnie co jest błędem, co jest sensem dla mnie dla ciebie może być chuja warte, lecz wyegzekwuje szacunek dla moich pragnień. Większość chce cię stłamsić gnoje bez odwagi, nie mają swoich marzeń, próbują twoje zabić. Jak se pozwolisz włazić na głowę nie próbuj się żalić. Oni są tacy sami i uczynią cię takim samym. Zanim pomyślisz jest po tobie-myśl wcześniej. Ludzie szukają szczęścia robią to byle gdzie. Trzeba być szczęściem, żeby czuć szczęście. Żeby mieć szczęście trzeba mieć szczęście. Dalej po sam kraniec, a jeśli trzeba w dół na samo dno czuć tę samotność, przeżuć zebraną złość, przekuć ją w siłę i wrócić by dalej brnąć i śnić te same sny dni... potrafią być jak powolny śmierci szary kamień słońca przetacza się mozolnie po zmierzch i gaśnie jak blask w naszych oczach zasypiamy, a pod powiekami wschodzi nasz świt nad wyspami. Zaczynamy żyć, zaczynamy być wolni. Ty wiesz, nigdy nie chcieliśmy nic od nich. To oni chcieli nas do siebie upodobnić, ale nie mogli nigdy, jesteśmy zbyt inni. Jesteśmy zbyt inni. Jesteśmy zbyt inni. Jesteśmy zbyt inni. Na przedramionach znamiona od noży i szlug, pamiątki, noce bez snów, niemocy którą nóż łagodził jak lód... (tss) Jestem wrażliwy, lecz nie jestem miękki Nie pomyl się, ostrzyłem swoje życie na krawędzi. Niektórzy nie przeszli tego-pokój dla ich dusz. Jestem tu dla nich, żeby wziąć odwet za ich ból. Burza na morzu marzeń, wielu za burtą. Jeśli dasz dupy świat obejdzie się z tobą jak z kurwą. Twoje życie nie jest takie jakbyś chciał, prawda? Ten świat składa się także z twojego kłamstwa. Muszę się uwolnić, wiem że może być inaczej ile sił w piersiach dmucha w podarty żagiel. Wiem, że gdzieś jest brzeg, nawet jeśli nie wiem gdzie jest zamykam oczy, serce porusza sterem, dusza wyrywa na przód ginąc gdzieś za horyzontem, wraca jak Noemu niosąc oliwną gałązkę. Wiem, że dotrę. Wiem, że dotrę. Wiem, że dotrę... tak. Zaczynamy żyć, zaczynamy być wolni. Ty wiesz, nigdy nie chcieliśmy nic od nich. To oni chcieli nas do siebie upodobnić, ale nie mogli nigdy, jesteśmy zbyt inni. Jesteśmy zbyt inni. Jesteśmy zbyt inni. Jesteśmy zbyt inni (ta)
6.
Chciałbym z ramion zdjąć Ci troskę o przyszłość, powiedzieć i uwierzyć, że pieniądze to nie wszystko. Chcę się z Tobą kochać a nie z gównem jebać co dzień. Myślisz o jutrze nieufnie i zanim uśniesz czekasz na odpowiedź: - Co dalej? Chyba muszę dać Ci spokój, żeby dać Ci spokój. Wciąż mam w głowie ogień. - Ale w garści popiół. Wciąż wiem tyle mogę, karty losu są moje. - Mówiłeś to w ostatnim roku i za rok znowu to powiesz. Karty losu... Tak, banał, ale gdzie jest antidotum na hazard? Umiem żyć tylko dziś i stawiam na dziś va bank. - Ty nie masz nic. I nie mam nic do stracenia. - To spadaj. Wierzę w nas bardziej niż w miłość, bo miłość jest jak człowiek, chwilą co nie godzi się na to, że musi ginąć. Powiedz mi to szczerze, chodzi o jakość czy o ilość? - Nie wiem. Jeśli miłość jest człowiekiem, chodzi mi o Ciebie. Ha. O mnie. Ja tak niewiele mogę Ci dać, bo sam niewiele mam, tylko ten ogień i rap. Coś tu spłonie i tak, a Ty jeszcze możesz iść tam. - Ok, no powiedz, co ten świat może mi dać? Choćby pozór, że coś wiesz, to jest w sumie plus. Łatwiej jest unieść trud, kiedy jest jakiś bóg. Jakiś punkt zaczepienia, jakiś grunt a nie ziemia, która ucieka spod nóg prawem przebudzenia. Idź spać wreszcie, idź spać. - Nie chcę. Idź spać i śnij sens przez życie, to szczęście. Idź spać wreszcie, idź spać. - Nie chcę. Jestem z Tobą żeby śnić przez to życie bezsennie. Więc chodź ze mną zmieszać dzień z nocą jak farby. Poczuj głód i zatop w życiu zęby i wargi. Poczuj ból i zakochaj się w skokach na bungee, bez bungee, bez jutra, bez odwrotu, bez łaski. - Bez żalu? Nie wiem. [Nasz dom, nasze drzewo, nasz kot, nasze niebo, nasz kąt, nasza niemoc, nasz los.] W bębnach. Jeśli jesteś ze mną, jesteś pewna tylko tego, że przyszłość jest jak jutro odległa. [Nasz dom, nasze drzewo, nasz kot, nasze niebo, nasz kąt, nasza niemoc, nasz los.] Piętna nie da się zdrapać i wygrać, ale to nic, bo to my weźmiemy niebo pod skrzydła. [Acha.] Zawiążmy ręce w żeglarski węzeł inaczej nie będę Cię w stanie utrzymać, gdy pęknie szyba. Lustro weneckie odcina nas od wymarzonych miejsc. Jeszcze lęk nas trzyma jak pępowina. Utop się w endorfinach i kochaj, jak tylko dziewczyna potrafi kochać, gdy zaczyna się dżihad. Zbliża się chwila, to już jest bez znaczenia czy zginiemy my czy nasze marzenia, bo nasze marzenia to my i tu nic się nie zmienia, nic się nie zmienia, nic się nie zmienia, nic się nie zmienia, nic się nie zmienia, nic się nie zmienia, nic się nie zmienia, nic się nie zmienia, nic się nie zmienia.
7.
Burza i napór Burza i napór Burza i napór Burza i... Trzeba mieć studnię wokół, złożonych rąk symetrię rozłączyć i ugnieść proch choćby kształt prosty. Nawet sześć dni przed nami był tylko duch i brak formy . Słowo jest wrogiem masz tysiąc słów i czas wolny. To podobieństwo i obraz w nas każe nam dłoń wyciągać i poznać smak. Kara jest dla nas nagrodą jedyną być może ale jakby nie było zawsze mogło być gorzej. Nasze możliwości czas ogranicza klamrą, lecz póki trwasz żadna granica nie jest ostatnią. Skóra jest twarda, a święte pismo blizn przypomina czym jest walka o siebie, przyszłość, dziś. Zwątpienie jest cieniem trzeba go rzucać za siebie choć mamy tylko przeczucia, a w uszach echa dalekie. Nie ma nic do zdobycia, jednak nasze życia jakaś siła napędza wciąż. Dokądkolwiek podążasz, jeśli to lot ku światłu trajektorię trzymaj do końca i ląduj w blasku. Jeśli nie my, to kto za nas? Nikt. Jeśli nie to, to co zamiast? Dokądkolwiek podążasz, jeśli to lot ku światłu trajektorię trzymaj do końca i ląduj w blasku. Jeśli nie my, to kto za nas? Nikt. Jeśli nie to, to co zamiast? Nic. Nie przestaję chcieć dobrze i to dotrze znów do niewielu i usłyszę: "zrób mądrze, wróć do szeregu", ale milczenie jest zgodą, a brak światła-mrokiem. Jeśli mam przegrać z nocą to muszę paść jak promień (aha) Nie tracę złudzeń, bo już nie mam ich dawno i dlatego jestem stary mimo dwudziestu paru lat. Ziom, czasem nie wiem co jest prawdą lecz ludzie czują ją we mnie, a jeśli to jest złudzeniem to wiem, że wypełnie je sensem. Właśnie tak słowo dzieje się ciałem ty masz nadzieję i wiarę daje ci ramię jak skałę Chodź Wiem, że znajdziesz ten ogień i że znajdziesz go w sobie Bóg wyszarpie wątrobę, lecz nie zamknie ci powiek Patrz Czlowiek To brzmi jak grom więc grzmij jak on Dekoruj więcej zmarszczek Skroń jak Lauren Idź na front po walkę choćbyś miał zginąć marnie To jest tego warte. To jest tego warte. (to jest tego warte /x2) Wciąż... Burza i napór Burza i... Dokądkolwiek podążasz, jeśli to lot ku światłu trajektorię trzymaj do końca i ląduj w blasku. Jeśli nie my, to kto za nas? Nikt. Jeśli nie to, to co zamiast? Dokądkolwiek podążasz, jeśli to lot ku światłu trajektorię trzymaj do końca i ląduj w blasku. Jeśli nie my, to kto za nas? Nikt. Jeśli nie to, to co zamiast? nic... nic... nic... nic... nic... nic... nic... burza i napór...
8.
Outro burzy. 01:51
9.
Gdy bezwiednie kiwasz głową na tak – nie ma lepszej recenzji Dłonią o blat bębnisz, wrzucasz jeszcze raz w pętli Chcesz to komuś dać, pokazać i podzielić się tym Bo w czasach, kiedy rap umiera, ten ośmielił się żyć Przekaz jest trudny, a jednak rośnie słuchaczy krąg Gdy każdy joint jest od serca, proste, słuchasz i wciąż Wiem, że to nisz, ale przeraża mnie to Muszę nagrywać, nawet gdy jedyna gaża to props Konsekwencja od lat się zmienia w ośli upór Ale już nie masz wątpliwości co do czystości uczuć Rap-gra, czuję się jakbym ją prowadził przed ołtarz Tak, tak w zdrowiu i chorobie, tak, tak do końca Znasz mnie, kiedyś wydam płytę A jeśli nie, ten jebany syf będzie śmigał w zipie, co Internetowy raper, chuja tam, raper to raper Nie będę się wykłócał, kawałek zamyka japę Jak zawsze… I choć depczemy różne drogi, to mamy jedną miłość Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość Nie chcemy dużo dla siebie, proste życie i dobry rap I raczej zmieniać, niż podbić świat Depczemy różne drogi, lecz mamy jedną miłość Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość Nie chcemy dużo dla siebie… nie chcemy dużo dla siebie Spójrz przez okno, cokolwiek za nim masz to kiwa się z tobą Ta muzyka jest żywa dopóki takie jak ta płyta wychodzą Pytasz po co? Ty, sam nie wiem czasem Ale nie potrafię żyć inaczej już, tak, jestem raper W tych wersach piszę list do ludzi, których nie znam Ale którzy serca noszą w rękach a nie w sejfach Sam tak robię, to nie wstyd, mam tyle wiary w ludzi Choć niektórzy próbowali ją tyle razy zburzyć Mam ambicje zdrowe, chcę to osiągnąć, co jest? Jaki magister, ziomek, powiesz mi „doktor blokers” Między ludźmi są przepaście, trzeba skracać dystans Mógłbym dać wam wykład, wolę dawać przykład Zostaję tu na starych śmieciach, recykling To mój wybór, dla ziomków ślę pozdrowienia na wyspy Każdy chce żyć tak jak chce, ziomuś, tam mają szansę Ale ci, którzy kochają ten syf, wracają zawsze Zawsze… zawsze… I choć depczemy różne drogi, to mamy jedną miłość Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość Nie chcemy dużo dla siebie, proste życie i dobry rap I raczej zmieniać, niż podbić świat Depczemy różne drogi, lecz mamy jedną miłość Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość Nie chcemy dużo dla siebie… nie chcemy dużo dla siebie

about

Płyta 'Burza i Napór' jest spóźnionym rozliczeniem się z trudnym okresem czasu - teksty w większości powstawały w 2007-2008 roku, jednak z wielu przyczyn nagrane zostały dopiero niedawno. Początkowe bity poszły w niepamięć; w 2010 Pekro na nowo stworzył do każdego utworu staranną i przemyślaną kompozycję. Zapraszamy do udania się z nami w sentymentalną podróż przez burzę i napór.

'Storm and Drive' (German: 'Sturm und Drang') is a late settlement of a difficult period of time - most of the texts were created in 2007-2008 - but for many reasons have been recorded recently. First beats have gone ... - but in 2010 Pekro re-created careful and thoughtful composition. We invite you to go with us on a sentimental journey through the Storm and Drive ...


Videoclips:
Raj tuż za rogiem - www.youtube.com/watch?v=mrlKAMsVCLs
Lot ku światłu - www.youtube.com/watch?v=A0KI3yUgPiE

credits

released January 1, 2011

license

all rights reserved

tags

about

Pekro/Kosa Bydgoszcz, Poland

Pekro / Kosa, actually Patryk Jocek and Maciej Kosicki duo creates music productions associated with urban music.

The beginning of our cooperation dates from the first half of 2010. Each of us has a place in the production process. We notice also mix and mastering tracks.
... more

contact / help

Contact Pekro/Kosa

Streaming and
Download help

Report this album or account